Coś dziwnego jest w ludzkich przyzwyczajeniach. Głównie dlatego, że trudno jest nam z nich zrezygnować, a jeszcze trudniej – racjonalnie wytłumaczyć. Nie inaczej jest z naszymi herbacianymi upodobaniami. Picie herbaty ekspresowej – bo wygodnie, z cukrem – bo bez niego się nie da, czarna – bo zielona mi nie smakuje – i tak dalej.
Herbata Oolong Da Hong Pao po raz pierwszy
Do niedawna i ja miałem swoje przyzwyczajenia związane z herbatą – głównie złe. Parzenie w tym stylu zna chyba każdy: kubek, saszetka, wrzątek, 2 łyżeczki cukru i „popychacz jedzenia” gotowy. Nie zastanawiałem się wtedy czym jest herbata. Nie wiedziałem nawet, że istnieje coś więcej niż czarna czy zielona. Dlaczego o tym piszę? Bo zacząłem poznawać czym jest herbata, gdy po raz pierwszy spróbowałem herbaty oolong. Był to również moment, kiedy zmieniłem swoje przyzwyczajenia i zacząłem otwierać się na coś nowego, dotąd jeszcze nieznanego. Może właśnie i dla Ciebie drogi czytelniku ta pół-oksydowana herbata stanie się czymś od czego zaczniesz swoją podróż?
Da Hong Pao – Legenda o herbacie
Choć wcześniej wiele o niej słyszałem, okazja na skosztowanie pojawiła się podczas mojej wizyty we wrocławskiej herbaciarni Czajownia. Herbata Oolong Da Hong Pao, swoją nazwę zawdzięcza dwóm legendom – jak z resztą prawie każda chińska herbata. Według pierwszej z nich, matka cesarza wyzdrowiała z ciężkiej choroby, po wypiciu herbaty, którą podarował władcy wędrowny mnich. Za zbawienny dla zdrowia dar, cesarz odwdzięczył się, wręczając mnichowi szatę w królewskim, szkarłatnym kolorze.
Druga legenda mówi o ubranych na czerwono małpach, które wysyłane były na strome zbocza górskie, by zbierać herbatę dla ludzi. Z daleka, drzewa herbaciane wyglądały jakby były czerwone.
Gdzie szukać dobrej herbaty oolong Da Hong Pao?
Symbolika barwy nie jest oczywiście przypadkowa, bowiem kojarzy się ona z majestatem, bogactwem i szlachetnością. Mógłbym pokusić się o stwierdzenie, że oolong Da Hong Pao, to synonim królewskiej czerwieni. Jest to droga (cena za kilogram przekroczyła milion dolarów), a także bardzo trudno dostępna herbata, pochodząca z południowo-wschodnich Chin, z prowincji Fujian, a dokładniej z gór Wu Yi. Herbata ta, jest również zaliczana do dziesięciu wielkich herbat Chińskich. Mowa oczywiście o prawdziwej herbacie Da Hong Pao, a nie podróbkach, które dostępne są na rynku ogólnoświatowym.
Oferowana na rynku herbata, jest naturalnie genetyczną odmianą prawdziwej Da Hong Pao, gdyż sześć oryginalnych krzewów zostało objętych ochroną. Dostęp do niej mają jedynie wysoko postawieni oficjele chińscy, którzy otrzymują część kilograma tej herbaty rocznie. Druga część sprzedawana jest na aukcjach, za niebotyczne sumy.
Poniżej, krótki filmik z parzenia tej świetnej herbaty przez Piotra z Czajowni we Wrocławiu. Przy okazji pojawił się również akcent japoński.
Da Hong Pao – miłość od pierwszego wejrzenia
Co mnie urzekło w Wielkiej Czerwonej Szacie? Przede wszystkim wygląd liści. Są mniej zwinięte niż w oolongach, których miałem dotąd okazję skosztować. Po drugie – napar po pierwszym siorbnięciu to niby „nic wspaniałego”, ale właśnie o to moim zdaniem w tej herbacie chodzi. Trzeba umieć docenić jej piękno z każdą wypitą czarką, pomiędzy kolejnymi parzeniami. Dopiero wtedy jesteśmy w stanie poczuć jej wyjątkowość.
Nawiązując do pochodzenia tej rośliny, warto wspomnieć, że dzięki otoczeniu w jakim rośnie, dziko rosnące drzewko dostaje od ziemi to co najlepsze, ze wszystkimi ważnymi mikroelementami włącznie. Nie muszę chyba wspominać, że herbata nie jest poddawana opryskom, ani innym modyfikacjom z prostego względu – jest trudno dostępna.
Podsumowanie
Rozpisywanie się o „bukietach”, czy „nutach” pozostawiam kiperom. Ja nim nie jestem. Mogę jedynie stwierdzić, wracając do wstępu tego wpisu, że jeśli chcemy zacząć przygodę z herbatą, zacznijmy radykalnie, ale z klasą. Oolong Da Hong Pao będzie dla Ciebie drogi czytelniku – jeśli nie jesteś amatorem herbat – świetnym początkiem podróży i pretekstem, by zmienić swoje przyzwyczajenia.
komentarzy 5
prowadź mnie Da Hong Pao
żyję po to by Cię pić Da Hong Pao
moje dzieci i zwierzęta będą nosić Twoje imię Da Hong Pao
Twój napar to krew mojej duszy Da Hong Pao
ależ Ty masz liście Da Hong Pao
Wszystkiego dobrego 🙂
Witaj! U siebie też zaczynałem od Da Hong Pao… świetna herbata, pomimo że jestem zwolennikiem tych delikatniejszych, zielonych oolongów 🙂 Ale nie można przejść obok niej obojętnie…
P.S. Życzę powodzenia w prowadzeniu bloga… każda informacja na temat herbaty jest bezcenna i wyjątkowa. Z przyjemnością będę zaglądać i czytać nowe wpisy! Pozdrawiam serdecznie, Łukasz.
Serdecznie dziękuję! Herbata jest wyjątkowa, dlatego wspomniałem o niej na początku. Co będzie dalej, zobaczymy.
Do Ciebie również będę zaglądał 🙂
Rewelacja! Czekam na efekty 🙂
Herbaciana prasówka jutro będzie zdominowana przez Da Hong Pao. Do mnie przyszła wczoraj, więc chyba sobie jutro przed wrzuceniem „Co ja parzę?” ją przygotuję i pobawię się w kipera juniora;).